misk

joined 8 months ago
 

Wszyscy członkowie KO w głosowaniu zdecydują o tym, kto zostanie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta w przyszłorocznych wyborach - poinformował szef MSZ Radosław Sikorski.

7 grudnia na Śląsku Koalicja Obywatelska ma ogłosić nazwisko kandydata na prezydenta. Najbardziej prawdopodobnym wyborem był dotychczas prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Sytuacja może się jednak zmienić – Radosław Sikorski poinformował bowiem, że o tym, kto zostanie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta w przyszłorocznych wyborach, zdecydują wszyscy członkowie KO w głosowaniu.

Wybory prezydenckie w Polsce. Kto zostanie kandydatem KO?

Zarząd podjął przez aklamację decyzję o prawyborach, o głosowaniu wszystkich członków Platformy i Koalicji Obywatelskiej co do naszego kandydata na kandydata w wyborach prezydenckich – powiedział Radosław Sikorski po wyjściu z obrad zarządu KO. - Liczę na rycerskie współzawodnictwo z Rafałem Trzaskowskim. Proszę o poparcie członków Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Zielonych i wszystkich członków naszej koalicji – dodał. 

Polityka zapytano także, czy planuje kampanię przed prawyborami. - Kampania już się odbyła – powiedział. - Myślę, że Rafał Trzaskowski i ja jesteśmy wystarczająco znani wyborcom, więc prosimy o rozważenie wszystkich za i przeciw, a ja proszę o poparcie – dodał. Jak zaznaczył, głosowanie odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. - Sprawa daty nie została dopowiedziana, ale jest wola, żeby to rozstrzygnąć - podkreślił szef MSZ.

Trzaskowski czy Sikorski? KO zdecyduje, kto będzie kandydatem na prezydenta 

Szef MSZ Radosław Sikorski już wcześniej zgłaszał ambicje prezydenckie. Polityk ubiegał się o nominację Platformy Obywatelskiej w organizowanych przez tę partię prawyborach prezydenckich w 2010 roku – rywalizował wtedy z Bronisławem Komorowskim. Ostatecznie drugi z polityków – wówczas marszałek Sejmu – został kandydatem na prezydenta, a następnie głową państwa. 

Sikorski podkreśla, że jego atutem jest większe doświadczenie w sprawach związanych z szeroko rozumianą polityką bezpieczeństwa, a także większe doświadczenie w działaniach na forum międzynarodowym. Polityk jest byłym wiceministrem i ministrem obrony narodowej, ale też byłym reporterem wojennym (w tej roli pracował w Angoli i Afganistanie). Szefem MSZ jest nie tylko w obecnym rządzie Donalda Tuska – był nim również w latach 2007-2014.

Rafał Trzaskowski startował już w wyborach prezydenckich w 2020 roku i wszedł w nich do II tury, w której przegrał z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą. Trzaskowski w II turze wyborów prezydenckich w 2020 roku zdobył 10 018 263 głosów co było – jeśli chodzi o liczby bezwzględne – trzecim najlepszym wynikiem uzyskanym przez kandydata w wyborach prezydenckich organizowanych w Polsce po 1989 roku.

[–] [email protected] 1 points 2 days ago

A żeby to był pierwszy raz, to bym się bardziej przejął. USA miało już prezydentów celebrytów, gwałcicieli, ludzi o elokwencji młodszego Busha. Wszyscy robili dobrze sobie i bogatym, a ten przynajmniej jest zbyt dużym gamoniem, żeby ogarnąć najechanie losowego kraju trzeciego świata.

Nie spodziewałbym się jakiegoś wielkiego ataku na mniejszości. W każdym stanie gdzie było robione referendum aborcyjne opcja „tak” robiła zauważalnie lepsze wyniki niż Kamala Harris. Nawet nie wierzę, że będzie jakiś wielki problem z oddaniem władzy, bo Trump to narcyz, a sam następnej kadencji nie będzie robił.

Tylko tej Ukrainy szkoda.

[–] [email protected] 4 points 3 days ago (2 children)

Napisałem „mniej źle niż myślicie” ;)

[–] [email protected] 8 points 3 days ago (6 children)

Będzie mniej źle niż myślicie, bo żaden polityk nie spełnia obietnic. Ciekawe ile porażek będzie potrzebnych do samorefleksji libków.

[–] [email protected] 4 points 1 week ago

Czy to są płyty tłoczone czy wypalane? Te drugie mogły umrzeć ze starości - nie znam sposobu na takie :/

[–] [email protected] 2 points 1 week ago

Piękna sztuka. Po więcej kontentu polecam twórczość tego starszego pana z UK - robi fajne wideo o starym sprzęcie audio: https://youtube.com/@techmoan

[–] [email protected] 1 points 1 week ago

Psy szczekają, karawana afer jedzie dalej.

 

Kolektyw jest szlachetną ideą, ale nie sprawdza się w polityce. Co zdecyduje o wyrazistości Razem w opozycji?

Nazywany jest „potężnym Duńczykiem”. Wychowany w Danii. Postawny. Nadzwyczajnie sprawny retorycznie. Doktor historii, programista. Kiedy w 2015 roku wziął udział w zorganizowanej przed wyborami parlamentarnymi debacie, stał się sensacją, choć wcześniej nikt o nim nie słyszał. Założona pół roku wcześniej partia, którą reprezentował, otrzymała 3,62 proc. głosów i subwencję z budżetu państwa. Jedni patrzyli na nią z nadzieją. Inni po dziś dzień obwiniają o „kradzież” głosów Zjednoczonej Lewicy, która z wynikiem 7,55 proc. znalazła się pod progiem, co miało dać zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości. Cztery lata później poskładana od nowa Lewica wróciła do Sejmu. Wraz z nią w roli posła zadebiutował Adrian Zandberg. Każde jego publiczne wystąpienie wciąż ma siłę młota. Ale Razem wraca do punktu wyjścia. Partię opuściły właśnie wicemarszałkini Senatu Magda Biejat i senatorka Anna Górska oraz posłanki Dorota Olko, Joanna Wicha i Daria Gosek-Popiołek. Politycy, którzy pozostali – oprócz Zandberga to Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny – są więc w opozycji. Również do Nowej Lewicy. Jaki mają na to pomysł? 

Paulina Matysiak rzuca Adrianowi Zandbergowi rękawicę

„Rozważyłabym kandydowanie na prezydenta Polski. Na razie nie ma takiej propozycji na stole” – zadeklarowała (nie pierwszy raz) w poniedziałkowy poranek na antenie RMF FM Paulina Matysiak. Posłanka z Kutna od miesięcy pozostaje zawieszona w prawach członkini partii Razem i dodatkowo została usunięta z Komisji Infrastruktury.

Z liberałami oczywiście wiele spraw, które interesują lewicę, można załatwić. Albo tak nam się wydaje, że można załatwić, bo też widzimy, że żadnych efektów w tych tematach od wielu miesięcy nie ma – mówi Paulina Matysiak w podcaście „Rzecz w tym”.

Matysiak – nie konsultując się z kolegami i koleżankami – założyła wraz z posłem PiS Marcinem Horałą stowarzyszenie „Tak dla rozwoju”. Choć senatorki i posłanki, które odeszły z Razem, wybrały inną drogę, wszystko sprowadza się do sprawczości. To zarzut wobec własnej partii: tego jej dziś najbardziej w ocenie byłych członkiń brakuje. Choć aktyw obśmiewa argument ze sprawczości, a partia chwali się, że dołączają do niej kolejne osoby, pytanie o sens Razem jest nieuniknione. Zbyt małe, by liczyć się jako opozycja. Mówi się, że to kanapa. Złośliwi Zandberga postrzegają dziś bardziej jako publicystę niż polityka. Uchyla się od roli lidera, Razem ma być kolektywem. Szlachetna idea, ale nie sprawdza się w polityce. Choć nic dwa razy się nie zdarza i trudno mu będzie powtórzyć sukces z 2015 roku, musi się zdecydować: próbować czy robić think tank. 

To nie Magdalena Biejat i cztery odchodzące z Razem parlamentarzystki osłabiają polską lewicę, tylko Adrian Zandberg i jego polityka: za, a nawet przeciw rządowi.

[–] [email protected] 3 points 2 weeks ago (1 children)

Z jednej strony tak. Z drugiej strony dostępne odpowiedzi były wybrane co najmniej dziwnie. „Opuścić klub”, „negocjować wejście i jeśli się nie uda, to opuścić klub”, „negocjować wejście i jeśli się nie uda, to zostać w klubie” oraz „nic nie robić”. Mi to wyglądało na celowe rozmycie możliwej decyzji i tak finalnie było - każdy rozumiał wynik jak chciał.

[–] [email protected] 2 points 2 weeks ago

Razem zachowywało się naiwnie. Najważniejsze teraz jest to czy Razem umie uczyć się na błędach. Obawiam się, że to w tej części może wyjść najsłabiej.

[–] [email protected] 4 points 2 weeks ago
[–] [email protected] 2 points 2 weeks ago (1 children)

Na szmerze nie ma chyba społeczności z rodzaju nottheonion lub nieaszdziennik więc ten satyryczny kawałek tekstu wrzuciłem w parlamentarną. Chciałem oszczędzić płaczu osobom, które nie chcą już patrzeć na politykę.

 

Jeśli nie uda się wygrać wyborów prezydenckich, to koalicji może grozić rozpad – mówi Anna Maria Żukowska, szefowa Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy.

Przejdźmy do przyszłego roku. Wiadomo, że czeka nas kampania prezydencka, którą już pokrótce omówiliśmy. Co jeszcze w kontekście legislacji? Słyszałem, że Lewica zamierza kontynuować temat mieszkań. Na przykład planowane jest przedstawienie ustawy, która ureguluje kwestie związane z najmem krótkoterminowym, porządkując tę wolną amerykankę w tej dziedzinie.

Chcemy też zaproponować podatek od pustostanów jako rozwiązania mającego na celu zmotywowanie właścicieli do wprowadzenia na rynek mieszkań, które obecnie stoją puste. To zagadnienie jest przedmiotem pracy wiceministra Tomasza Lewandowskiego. Istnieje także kwestia związana ze zmianą przepisów dotyczących zabójstw drogowych, o czym wspominał minister Bodnar. Rozpoczną się w tej sprawie konsultacje, więc zobaczymy, czy będzie to projekt rządowy, czy też ewentualnie złożymy własną propozycję. Ponadto poruszamy kwestie zaliczania umów o pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, czyli tak zwanych śmieciówek, do stażu pracy. To pierwszy krok, a docelowo chcielibyśmy, aby takie umowy były ozusowane. Komisja Europejska już domaga się tego rozwiązania, ponieważ zostało to przedstawione jako wymóg, który będziemy musieli w przyszłości spełnić. Pytanie brzmi, czy uda się, aby to był projekt rządowy, czy też będziemy musieli składać go w trybie projektu poselskiego. Składamy też projekt o ustanowieniu Wigilii dniem wolnym od pracy oraz o zwolnieniu kuratorów sądowych z opłat parkingowych. Rozmawiamy też o propozycjach ustanowienia ścieżki awansu w ramach wymiaru sprawiedliwości dla asystentów sędziowskich. Będziemy również proponować rozwiązania korzystne dla samorządów lokalnych.

Rozumiem, że w 2025 roku będą dla lewicy ważne też sprawy świeckiego państwa.

Gdybyśmy podejmowali wszystkie te kwestie jednocześnie – aborcję, związki partnerskie oraz Fundusz Kościelny – z pewnością wszyscy znowu zaczęliby mówić, że zajmujemy się tylko sprawami tzw. światopoglądowymi. Osobiście nie przepadam za tym określeniem. Ale doskonale pan wie, że tak by mówiono.  

Co może się w przyszłym roku wydarzyć?

Wiem, że odbyło się spotkanie w tej sprawie, ponieważ wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz miał przedstawić propozycję dotyczącą likwidacji Funduszu Kościelnego, na przykład zastąpienie go odpisem podatkowym, podobnie jak to ma miejsce w Niemczech. Jednak nadal trwa wyliczanie, ile tak naprawdę wynoszą te wydatki związane z Kościołem. Wspólnie z przewodniczącym Czarzastym składamy już trzecią interpelację do trzeciego premiera rządu w tej sprawie i wciąż czekamy na odpowiedź. Przez ponad osiem lat żaden premier nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, ile tak naprawdę państwo wydaje na Kościół. Z perspektywy budżetowej i przy prostym spojrzeniu na kalendarz można stwierdzić, że jeśli mają być jakiekolwiek zmiany podatkowe dotyczące tych kwestii, to powinny być wprowadzone już od 2026 roku.

Na koniec jeszcze sprawy wewnętrzne w Lewicy. Jak rozumiem, likwidacja frakcji jest już postanowiona, a co z dwuwładzą?

Na poziomie dzielnicowym, powiatowym i wojewódzkim na pewno będzie jedna osoba. Natomiast jeśli chodzi o przewodniczących krajowych, może ich być dwoje, dwóch lub dwie, ale już nie z parytetu frakcyjnego. To zależy od decyzji podjętej przez kongres statutowy, który zdecyduje o tym poprzez przyjęcie nowego statutu. Kongres odbędzie się w maju przyszłego roku.  

Kiedy więc wybory na szefów lub szefa/szefową Nowej Lewicy?

Mniej więcej za rok, ponieważ najpierw, po wprowadzeniu zmiany statutu, będziemy wybierać władze lokalne, zaczynając od „dołu”, od kół powiatowych, aż do poziomu krajowego, co planujemy na jesień 2025.

A co Lewica musi „dowieźć” w perspektywie całej kadencji?

Właściwie będziemy to wiedzieli po tym, jak będą wyglądały wybory prezydenckie w przyszłym roku. Mam nadzieję, że uda się je wygrać – że wygra je ktoś z obecnej koalicji. Jeśli, odpukać, nie udałoby się, sądzę, że koalicji groziłby rozpad. W takim przypadku trudno byłoby zrealizować cele rządu, choćby takie jak prawidłowa obsada Trybunału Konstytucyjnego czy zmiana ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, nie mówiąc już o takich kwestiach jak poruszane tu wcześniej związki partnerskie.  

Wcześniejsze wybory w 2025?

Wtedy nie byłby to moim zdaniem jedyny scenariusz. Jeśli koalicja przegrałaby wybory prezydenckie, mogą się rozpocząć w Sejmie ruchy tektoniczne i przetasowania. To groźne, nie możemy do tego dopuścić.

Będzie w takim razie jakiś pakt koalicyjny przed wyborami prezydenckimi? Poparcia kandydata lub kandydatki w II turze?

Nie wiem, czy powinno być to sformalizowane, ale już proponowałam taki umowny „pakt prezydencki”. Dla mnie to jest zrozumiałe, że niezależnie od tego, kto z koalicji 15 października wejdzie do II tury, to musi uzyskać poparcie reszty kandydatów z grona koalicjantów.

11
Wsteczne związki (siedlecka.blog.polityka.pl)
 

W dodatku zawiera pułapkę: zachęca pary, które zawarły już jednopłciowe małżeństwo za granicą, do zarejestrowania go w Polsce jako związek partnerski. Pułapka polega na tym, że – w szczególności jeśli małżeństwo zawarli w kraju unijnym – stracą przed polskimi instytucjami prawa małżonków. A przynajmniej możliwość domagania się ich uznania z powołaniem się na wyroki TSUE i ETPC. Prędzej czy później bowiem Polska (jeden z czterech ostatnich krajów UE, które nie zalegalizowały związków) będzie musiała uznać status prawny małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą, bo tego wymaga wewnątrzunijny obrót prawny wynikający choćby z zasady swobody przemieszczania się

[–] [email protected] 3 points 3 weeks ago* (last edited 3 weeks ago)

Czy to zwrot jeśli PSL uwali? To samozadowolenie żyrantów z SLD wygląda na podobne jak przy dekryminalizacji aborcji.

view more: next ›