humongous_rat

joined 2 years ago
[–] [email protected] 1 points 2 years ago

Ha-ha-ha! Śmieszny mem!

 

W świadomości ludzi krąży dość niepoprawne przeświadczenie o tym, że to wielki lew jest królem dżungli (pomimo tego, że rzadko występuje w równikowych lasach deszczowych Afryki), że jest monarchą i panem wszystkich zwierząt, które szanują jego autorytet, siłę i mądrość? Dziwne, prawda? Ale pewnie sami wiecie, że generalnie lew uchodzi za króla wszystkich zwierząt. Tymczasem, jak będę chciał Wam udowodnić w dzisiejszym poście #CiekaweZwierzęta, kiedy "król" zwierząt lansuje się swoim statusem i daje swojej partnerce polować za niego, w jego otoczeniu żyje zwierzę, które dużo bardziej zasługuje na ten wielki tytuł.

Dzisiejszy delikwent: Ratel Miodożer (mellivora capensis)

Dlaczego uważam, że Ratel Miodożer zasługuje na więcej uwagi i legitymację jego statusu jako króla dżungli? Otóż, czy znacie inne zwierzę żyjące na Afrykańskich sawannach i obszarach sub-saharyjskich, które jest w stanie w pojedynkę odstraszyć polujące stado lwic? Odstraszyć tuzin krokut cętkowanych? Zajadać sobie w najlepsze miodek wraz z pszczołami, które w Afryce mają dużo silniejszą truciznę? Podkradać truchło kojotom? Losowo skręcać kręgosłup wężom, a poza tym wszystkim - być przejechanym przez wojskowy samochód tylko po to, by chwycić się jego zderzaka i trzymać tak mocno, że ten odpada? Czy znacie jakieś zwierzę wielkości małego psa, które jest w stanie przeżyć przyjęcie całego magazynka z karabinu średniego kalibru na klatę? Podpowiem Wam tylko tyle, że to nie lew.

Więc czym właściwie jest miodożer? Dla wielu osób - w szczególności tych żyjących w Afryce i mających styczność z tym stworzeniem, jest ono definicją odwagi. Miodożer uchodzi za najbardziej nieustraszone zwierzę świata. Trudno się dziwić. Mój kolega z Afryki Południowej opowiedział mi kiedyś historię o rannym ratelu, który napadnięty przez stado hien chwycił jedną za nogę i nie puścił, pomimo tego, że tamta skomlała i próbowała się wyrwać. Ratel nie puścił, ale noga już tak. Przerażone hieny uciekły szybko z miejsca zdarzenia. W sytuacji zagrożenia, Miodożer większość czasu będzie próbował uciekać albo odstraszać agresora. Jeśli okaże się to niemożliwe, nie da się zabić bez walki. Ponadto, są znane z atakowania wszystkiego na swojej drodze - ale zwykle w samoobronie. Miodożer po prostu wyznaje zasadę, spopularyzowaną na masową skalę przez Aleksandra Wielkiego - że lepiej jest umrzeć młodo i w porywie odwagi oraz męstwa, zamiast przeżyć długie życie jak tchórz, dlatego jest jednym z nielicznych zwierząt, które konfrontują się z polującymi na nie łowcami.

Słowo "ratel" pochodzi od Afrykanerskiego odpowiednika słowa "grzechotać". To właśnie od dźwięku grzechotki pochodzi nazwa tego cudownego zwierzęcia. Zestresowany, Ratel zacznie grzechotać, jest to forma ostrzeżenia, która stanowi ostatnie ostrzeżenie, zanim nieuchronnie zamieni się on w Królika z Caerbannogu. Jest to bardzo ciekawa cecha u ssaków. Ratel posiada również supermoc, którą znamy głównie za sprawą naszych rodzimych skunksów - ich odbyt podłączony jest do specjalnego pojemnika ze śmierdzącym gazem, który może zostać uwolniony w celu zniechęcenia potencjalnego drapieżnika od ataku, albo użyty w formie narzędzia ułatwiającego ucieczkę, jeśli byłaby ona konieczna. Gaz ten ma jednak wiele innych funkcji. Służy on jako odstraszacz pszczół - podstawowego jedzenia Miodożera, jak zresztą sugeruje nazwa. Ponadto, pozwala on oznaczyć teren a także zastraszać rywali z tego samego gatunku.

Samiec Ratela Miodożera jest dość mały - ot, waży od 10 do 15 kg, średnia wysokość podczas stania na czterech łapach to zaledwie 30 cm, a pospolita długość to wymiary do 70 cm. Nie jest to duże zwierzę. Jego skóra ma ponad 6 milimetrów grubości. Dla porównania, skóra dorosłego osobnika bawoła ma 5 milimetrów, a jest to zwierzę które waży wielokrotnie więcej, niż nasz delikwent. Dodatkowo, jego skóra jest bardzo giętka i długa - w praktyce wisi na nim jak zbyt duże ubranie, a w efekcie pozwala to Miodożerowi dowolnie obracać się we własnej skórze. Potrafi on dzięki temu doskonale i szybko wyślizgnąć się z paszczy bądź uchwytu innego zwierzęcia, albo - co zabawniejsze - zwyczajnie obraca się i odpowiada ugryzieniem. Tym bardziej imponujące, że potrafi być tak zabójczy. Jeśli zobaczycie filmy, takie jak ten:

https://yewtu.be/watch?v=NvlalDNxccw (Miodożer atakuje lwice)

Albo ten: https://yewtu.be/watch?v=zlbgYR2NK5c (Krótki film o tym, dlaczego Miodożer jest królem dżungli)

Widzicie już, że porównanie do Królika z Caerbannogu nie było przesadą.

Samice Miodożera posiadają tylko dwie pary piersi, co jest wyjątkowe, ponieważ ssaki generalnie posiadają ich dużo więcej. Nie łączą się one w pary, generalnie są zwierzętami samotniczymi. Samce i samice spotykają się wyłącznie na czas godowy, a następnie odchodzą we własne strony. Matka doskonale dba o swoje potomstwo i gwarantuje mu ogrom miłości, ale także bardzo szybko opuszcza młode.

Teraz prawdziwy kicker. Miodożer jest jednym z najinteligentniejszych zwierząt na świecie, a także jednym z nielicznych nie-naczelnych u którego zaobserwowano wytwarzanie i używanie narzędzi, takich jak drabiny i kładki do łatwiejszego poruszania się, a także użycie przewróconych bali drzew do sabotowania rywali bądź dostania się do trudno dostępnych miejsc. Jego inteligencja objawia się także w niesamowitej umiejętności analizy otoczenia dookoła, a także przewidywania zagrożeń - co sprawia, że Miodożer jest szalenie trudny do schwytania. Dodatkowo, doskonale uczy się anatomii oraz bardzo czułych punktów innych zwierząt - dlatego bardzo często można zaobserwować, jak zamiast do szyi rzucają się np. do jąder.

https://yewtu.be/watch?v=c36UNSoJenI (Film na którym osobnik Miodożera ucieka na różne sposoby z wybiegu)

Jeśli chodzi o walkę - która zdecydowanie jest najciekawszym elementem tego zwierzęcia, możemy chyba ustalić, że bestia ta jest berserkerem świata zwierząt. Ale są ciekawe też pod innymi względami. Mają doskonałą odporność na truciznę - w końcu hej - polują na kobry i skorpiony. Ich organizmy są doskonałe w radzeniu sobie z truciznami. Dodatkowo, bardzo lubią pszczoły i potrafią hipnotyzować je swoimi gazami. How cool is that? Niektóre Miodożery były zaobserwowane podczas współpracy z ptakami, w celu znalezienia uli. Ale poza miodem, potrafią zjeść niemal wszystko. Są zwierzętami wszystkożernymi i nigdy nie wybrzydzają. Kochają kopać doły, rowy i tunele i wielokrotnie zaobserwowano, że przykrywają je liśćmi oraz gałązkami, a także ucinają sobie w nich drzemki. Potrafią przekopać się przez drewno, ziemię, korzenie oraz beton. Miodożer jest też zwierzęciem, które uwielbia spanie w leżach innych zwierząt. Serio.

Dlatego pamiętajcie. **HONEY BADGERS DON'T CARE. **Nie ma zwierzęcia bardziej zasługującego na tytuł króla dżungli.

(Repost z: https://kolektiva.social/@szczur/109932483529329215)

 

Jako że wydaje mi się, iż umiliłem Wam ostatnio po pięć minut życia, chciałbym przedstawić Wam dzisiaj jednego z moich ulubionych potworków, występujących w naturze. Tak więc witam Was w czwartym w ramach mojego hashtaga #CiekaweZwierzęta.

Dzisiejszy delikwent - Rawka Błazen, nazywana też krewetką modliszowatą (odontodactylus scyllarus)

Rawka Błazen jest troszkę jak dziwny projekt Waszego (istniejącego lub nie) dziecka, które potrzebowało wymyślić jakiegoś potwora jako zagrożenie dla swoich minifigurek. Bardzo wiele rzeczy związanych z tym zwierzęciem jest wyjątkowo... dziwne i nieprawdopodobne.

Myślę, że warto zacząć od najbardziej fascynująco-przerażającej cechy Rawki Błazna, czyli jej obsesji na punkcie One Punch Mana i co za tym idzie, niewiarygodnie napakowany biceps. Jej przednie odnóża dzieli się na dwa zasadnicze typy - z ang. "Spearers" i "Smashers", z uwagi na funkcje, które wykonują. I te przednie odnóża zachowują się jak dosłowny exploit w kodzie świata, który w przerażający sposób wpływa na rzeczywistość dookoła. Już tłumaczę.

Rawka Błazen jest zwierzęciem, które potrafi zapakować taki cios, że nawet sam wszechświat i zasady fizyki nie wiedzą, co do końca z nim zrobić. Niektóre odmiany tego gatunku potrafią niczym modliszki, pod wodą, zadać bez zamachu błyskawiczny cios osiągający nawet natychmiastową prędkość ponad 40km/h i skoncentrować w jednym punkcie ok. 1500 newtonów siły. Dla porównania, to tak jakbyście gnietli samochody poprzez dotknięcie ich palcem, albo kruszyli kamienie w piasek przy pstryknięciu.

W chwili impaktu, chitynowy koniec odnóża potrafi wytworzyć przy zetknięciu się z celem ciepło tak silne, że pod wodą pojawiają się iskry. A poza tym, zachodzi proces tzw. kawitacji, w efekcie której wytwarzają się gorące bąbelki ciepła, a część cząsteczek wody ulega dezintegracji i znika na dobre. Ponadto, cały ten proces na mikroułamek sekundy podgrzewa miejsce impaktu do temperatury odpowiedniej ciepłu słońca.

Serio, nie żartuję. Wygooglujcie to sobie. Rawka Błazen to psychopata.

Ale to nie wszystko. Uderzenie samo w sobie jest tak potężne, że wytwarza falę uderzeniową, która jest w stanie połamać kości bądź chitynowy pancerz innych skorupiaków na odległość, a także całkowicie odepchnąć ośmiornicę lub drapieżną rybę. Rawki Błazny używają tego również do odbijania się od płaskich powierzchni oraz kamieni, wystrzelając się w siną dal, a także po prostu używają fali uderzeniowej do procesu podobnego do jump-packowania. Niesamowite. Zadacie pewnie pytanie, jakim cudem ich odnóża nie ulegają zniszczeniu? Otóż, są to wysoko wyspecjalizowane zwierzęta, a ich odnóża są wzbogacone o absorbent wstrząsów w postaci paru warstw chityny polisacharydowej, która ułożona jest w taki sposób, że niemal całkowicie niweluje obrażenia związane z impaktem. Struktura tego pancerza natychmiastowo wypełnia małe otwarcia, uniemożliwiając im zamienienie się w większe otwarcia. Na yewtube możecie znaleźć filmy, na których Rawka Błazen urywa kończyny innych istot, jednym ciosem otwiera małże, przebija ściany akwarium a nawet zabija falą uderzeniową inne istoty - w niektórych przypadkach urywając nią np. szczypce krabom. Z uwagi na bardzo brutalną naturę tych filmów, podsyłam Wam tylko taki, który w mało graficzny sposób pokazuje falę uderzeniową w warunkach laboratoryjnych:

https://yewtu.be/watch?v=D2wuXlLdLQI (Rawki Błazny walczą na śmierć i życie, no gore)

Rawki te, oczywiście, różnią się odmianami i nie każda jest w stanie to osiągnąć. Tak jak wspominałem wcześniej, używają swoich śmiertelnie groźnych odnóży na różne sposoby, np. jak rękawic bokserskich albo kos i haków do nabijania i rozrywania ofiar. Cokolwiek robią - Rawka nie jest fajnym sąsiadem.

Ale dziwactwa nie kończą się tutaj. Szczerze mówiąc, powiedziałbym nawet, że dopiero się zaczynają. Czy wiedzieliście, że oczy Rawki Błazna są uznane za najlepiej rozwinięte - aczkolwiek nie do końca praktyczne w królestwie zwierząt. Z uwagi na bardzo dziwną konstrukcję oka, mogą zobaczyć tylko światło w formie spiralnej - coś, czego nie zaobserwowano u innych zwierząt świata. Ponadto, ich oczy posiadają 12 fotoreceptorów kolorów, co oznacza, że fizycznie są w stanie zobaczyć całkowicie nowe kolory, które dla nas nie istnieją. I nie mówimy tutaj o odcieniach RGB, tylko całkowicie nowych barwach. Co śmieszne, badania wskazują, że są beznadziejne w rozróżnianiu kolorów. Rawka Błazen widzi kolory, których nie jesteście w stanie nawet sobie wyobrazić - a co najlepsze, widzi ich 3 razy więcej, niż Wy, a jednocześnie nie umie rozróżnić czerwieni od pomarańczy. Badania wskazują również, że ten dziwoląg potrafi też natychmiastowo przekazywać informacje o kolorach do mózgu bez potrzeby przetwarzania ich - prawdopodobnie w ten sposób potrafi reagować błyskawicznie na zagrożenia i zmiany otoczenia.

Jak jesteśmy w temacie oczu, warto również wspomnieć, że jej oczy znajdują się na swoistych bolcach i potrafią poruszać się absolutnie niezależnie od siebie, a także mają 360° wizji. Dziwne. Najdziwniejszą i najosobliwszą cechą ich oczu jest jednak fakt, że ich oczy są w stanie widzieć cząsteczki rakotwórcze, a także pracę neuronów dzięki swojej niezwykłej umiejętności wychwytywania spolaryzowanych promieni świetlnych oraz rozdrabniania ich i analizowania nie jako pełen promień, a pojedyńcze "smugi".

Pomimo tego, że Rawka Błazen jest zwierzęciem o naturze samotnika, praktykuje związki o charakterze monogamicznym i badaczom udało się zaobserwować osobniki, które spędziły z jednym partnerem okres nawet 15-25 lat. Ponadto, komunikują się między sobą za pomocą "sekretnego języka" niezrozumiałego nie tylko dla innych stworzeń, ale również niewtajemniczonych osobników tego samego gatunku, a parę specyficznych odmian potrafi komunikować się za pomocą światła niebieskiego odbijanego od ich ciała, które jest możliwe do zauważenia wyłącznie przez innych osobników tego samego gatunku.

Ostatnią ciekawostką jest to, że Rawka Błazen jako gatunek jest podejrzewany o bycie starszym od dinozaurów i u wszystkich 504 odkrytych odmian nie odnotowano żadnych zmian ewolucyjnych od miliardów lat.

Załączam cudowny komiks https://theoatmeal.com/comics/mantis_shrimp podesłany przez @[email protected] (na słoniu)

(Repost z: https://kolektiva.social/@szczur/109913874955529296)

 

Zastanawiałem się chwilę, jakie faktycznie dziwne zwierzę wybrać na, nie oszukujmy się, specjalny 5 post pisany w ramach mikrobloga #CiekaweZwierzęta, ale po chwili znalazłem w odmętach swojego niezbyt głębokiego umysłu bardzo dobrego kandydata. On w przeciwieństwie do tej myśli zamieszkuje bardzo duże głębiny. Przedstawię Wam więc jedno z najdziwniejszych zwierząt na planecie, które mocno zafascynowało mnie tematem jaskiń.

Dzisiejszy delikwent - Odmieniec Jaskiniowy(protegius anguinius) nazywany dalej Olm

Wbrew pozorom, Olm nie jest zwierzęciem, które występuje w krajach egzotycznych. Zamieszkuje on wyłącznie głębokie jaskinie centralnej i południowej Europy i jest jedynym kręgowcem na terenie całej Eurazji, który spędza całe swoje życie w jaskiniach. Z uwagi na to, że życie w absolutnej ciemności sprawia, iż oczy są tylko i wyłącznie utrapieniem, Olm po ok. 4 miesiącach życia postanawia się ich pozbyć, pomimo tego, że młode wykluwają się z całkowicie sprawnymi oczyma. W chwilu osiągnięcia statusu dorosłego osobnika - coś, co dzieje się z dnia na dzień, ponieważ Olm nie przechodzi przez okres młodzieńczy - są one zarośnięte grubą warstwą skóry i ich funkcja ogranicza się wyłącznie do reagowania na światło. Zwierzęta te osiągają ok. 30 cm długości, więc nie są szczególnie duże, ale nie przeszkodziło to zupełnie w nadaniu im dramatycznych nazw, jak między innymi "Mały Smok" czy "Bazyliszek". W rzeczywistości Olm jest po prostu rodzajem salamandry, aczkolwiek patrząc na ich różnorodność, niewiele to wyjaśnia. Pomimo występowania wyłącznie w Europie, w Tybetańskich mitach, poza Yeti i zaginionymi miastami możemy przeczytać właśnie o cywilizacji wielometrowych olmów, które czczą złoty pilar trzymający ciężar świata. Jednakże usłyszałem to od Buddysty a obecnie nie mogę znaleźć tego w internecie, więc potraktujcie tę informację ze sporą dozą sceptycyzmu.

Zanim przejdziemy do innych szczegółów, Olmy musiały poradzić sobie jakoś z identyfikacją świata dookoła po tym, jak pozbawiły się wzroku. Rozwiązanie jest szokująco interesujące. Na samym przodzie głowy Olma znajdują się receptory, które pełnią funkcję sensorów chemo- i elektro-receptorów, których używają do namierzania ofiar oraz unikania bycia upolowanym. Dzięki tym receptorom, Olmy są w stanie nawigować po świecie używając impulsów elektrycznych i magnetycznych, a niektóre badania sugerują, że obecność Olma zakłóca działanie magnesu, pomimo tego, że fale magnetyczne również stanowią instrumentalną część nawigacji tego potworka.

Poza zrezygnowaniem z wizji, Olmy są idealnymi przedstawicielami trendów zachodzących wśród stworzeń zamieszkujących rozległą sieć wilgotnych jaskiń ciągnących się niczym żyły przez cały glob. Mają doskonale rozwinięty zmysł smaku, słuchu i dotyku. Ich skóra całkowicie pozbawiona jest pigmentu, przez co z łatwością możemy dostrzec organy, które pracują z obniżoną częstotliwością, aby dopasować się do powolnego trybu życia w zimnych sadzawkach wodnych. Olmy mają też w pełni rozwinięte płuca, ale praktycznie nigdy ich nie używają. Dlaczego nazwałem to życie bardzo powolnym? Otóż, Olmy żywią się małymi krabami, ślimakami, uchwiałami i małżami, a także larwami insektów - ale z uwagi na bardzo powolny metabolizm oraz na prawdę bardzo malutką buźkę, Olmowi wystarczy, że zje tylko raz - larwę lub ślimaka, aby jego trawiąca wątroba była zaspokojona na kolejne 10 lat. W przypadku, kiedy jedzenia nie ma, Olmy zapobiegają śmierci głodowej poprzez ograniczenie funkcji życiowych i reabsorbcję własnych tkanek, zjadając się od wewnątrz. W efekcie tego, Olmy żyją niesamowicie długo, a ich średnia długość życia wynosi 55 lat. Badania sugerują nawet, że wiele osobników potrafi przeżyć ich ponad 100. Sprawia to więc, że Olm z miejsca staje się najdłużej żyjącym gatunkiem płaza i jednym z najbardziej długowiecznych zwierząt na świecie.

Co może robić Olm przez tyle lat, poza wylegiwaniem się w ciemnej jaskinii? Dość dużo. Są to bardzo towarzyskie i społeczne zwierzęta, które łączą się w grupy i wylegują się razem, ciesząc się obecnością innych osobników. Odstępstwem od reguły towarzyskości są jedynie samce Olmów, które na czas godowy stają się bardzo terytorialne i zażarcie bronią swoich wyrw w skałach, atakując innych samców. Kiedy skutecznie uda mu się przegonić innych absztyfikantów, wydziela feromon, który ma na celu zaprosić samicę.

Rytuał godowy Olmów jest dla mnie bardzo zabawny. W momencie zbliżania się samicy do jego gamer denu, zadowolony samiec wachluje ogonem i uderza wodą w jej głowę, utrudniając jej dopłynięcie. Samica w efekcie tego musi użyć więcej siły na dotarcie do źródła feromonu. Następnie w chwili zbliżenia dotyka czubkiem pyszczka jej kloaki, a ona odpowiada tym samym. Następnie samiec idzie przed samicą i układa swoją kloaką spermatofor, a samica spija bądź zbiera go z podłoża. Po zakończeniu rytuału, samica odchodzi w celu szukania miejsca legowiska, by złożyć jaja, a samiec wyleguje się okrągły tydzień.

Olm obecnie znajduje się na liście płazów zagrożonych wyginięciem wraz z coraz większym zanieczyszczeniem wód gruntowych oraz tych, które dostają się do jaskiń razem z deszczem. W efekcie tego, średnia ich życia znacznie zmalała, a co gorsze, samice nie są w stanie się rozmnażać. Na szczęście, wiele inicjatyw - a w szczególności działanie Francuskich naukowców z 1952 roku, polegają na replikowaniu naturalnych warunków Olmów i pomocy w przetrwaniu tego cudownego zwierzęcia.

(Repost z: https://kolektiva.social/@szczur/109916066138186984)

 

[Zwierzę oficjalnie uznane za wymarłe]

Momentami bardzo potrzebuję wypoczynku. Marzy mi się słoneczna, gorąca plaża w Marsa Alam, w Egipcie. Morze Czerwone zawsze było dla mnie miejscem wielu przygód - głównie pod wodą. Pewnego razu spotkałem tam podczas nurkowania bestię, którą obrałem za temat niniejszego posta z serii #CiekaweZwierzęta. Mam nadzieję, że lubicie krowy.

Dzisiejszy delikwent: Diugoń (dugong dugon)

Jak już wspomniałem, miałem kiedyś niesamowitą przyjemność przebywać w pokojowym towarzystwie Diugonia. Jest to niesamowicie spokojne zwierzę, które w zasadzie kręci się w Waszym towarzystwie, ale zajmuje się swoimi sprawami. Dlatego też pozwolił mi on na dryfowanie spokojnie obok, obserwując, jak powolutku zajada sobie trawkę, rosnącą na piaszczystym dnie podwodnej łąki, na której się spotkaliśmy. Muszę Wam przyznać, że jego rozmiar wywarł na mnie olbrzymie wrażenie. Jak często pływacie w towarzystwie zwierzęcia, które jest długie na podwójną długość waszego ciała i potrójnie szerokie? Czułem się, jakbym płynął ramię w ramię z dużą motorówką. A jednak był taki spokojny, powolutku i bez pośpiechu machając swoją syrenią płetwą i delikatnie przesuwając się od rośliny do rośliny. Poza nami, nie było żadnych innych zwierząt. Moment bezgranicznego spokoju.

Diugoń należy do rodziny tzw. "syren", czyli zwierząt posiadających rybi ogon, połączony z tułowiem bardziej zbliżonym do tego, który spotkalibyśmy u ssaków. Przypuszcza się, że to właśnie one stanowiły podstawę mitów o podwodnych cywilizacjach - ponieważ Europejscy marynarze nie potrafili wyjaśnić inaczej istnienia zwierzęcia, które tak bardzo przypomina coś, co można znaleźć na powierzchni. Diugonie mają dietę składającą się wyłącznie z roślin - co jest bardzo wyjątkowe, bo to oznacza, że są jedynym roślinożernym gatunkiem, który spędza całe życie pod wodą. Nie posiadają też żadnej formy samoobrony. Polegają tylko i wyłącznie na swoim rozmiarze, który ma na celu odstraszyć potencjalnego drapieżnika.

Teraz prawdziwa #ciekawostka. Studia wykazują, że Słoń jest najbliższym kuzynem Diugonia, występującym na lądzie. Oba gatunki mają trąby, a męskie osobniki Diugonia wykształcają kły, podobne do słonia, gdy osiągają wiek dojrzałości. Tak samo jak słoń, Diugoń nie ma zbyt dobrego wzroku - posiada natomiast doskonały zmysł słuchu i niesamowicie dobrą pamięć. Diugonie nie zapominają. Wbrew pozorom, zwierzęta te są ssakami i potrafią wstrzymać oddech na 15 minut. Ich wiek liczy się na podstawie ilości pierścieni na rogach - tak samo, jak w przypadku słoni i drzew.

Diugonie potrafią przeżyć ponad 50 lat, ale z uwagi na ich wrażliwą pozycję oraz coraz większe zmiany klimatyczne, prognozy mówią, że zwierzęta te wyginą w ciągu następnych 20 lat. (sike, wymarły teraz) W samych latach 2014-2020 ich populacja zmniejszyła się o niemal 120 tysięcy osobników - czyli 40% populacji globalnej, jeśli połączymy je z najbliższym kuzynem - Manatem.

Mam nadzieję, że się Wam podobało. Serdecznie życzę Wam, byście zdążyli spotkać się twarzą w twarz z tym pięknym, majestatycznym i przemiłym zwierzęciem, zanim korporacje odbiorą nam je na zawsze.

(Repost z: https://kolektiva.social/@szczur/109949675425337574)

 

Nie zamierzam Was oszukiwać, jestem podjarany tą publikacją #CiekaweZwierzęta, ponieważ znowu wybrałem jedno z moich ulubionych stworzeń zamieszkujących tę planetę. Niestety, będzie też smutno. Dlatego bez owijania w bawełnę, przedstawiam Wam moją ulubioną małpę człekokształtną.

Dzisiejszy delikwent: Orangutan (pongo)

Orangutany są niesamowite. Nie potrafię się nacieszyć patrzeniem na ich piękne miny, uśmiechy i to, jak wchodzą ze sobą w interakcje. Miałem przyjemność stanięcia twarzą w twarz z orangutanem, który pokazał mi środkowy palec. Od tamtego momentu byłem absolutnie zafascynowany nie tylko pięknym wizerunkiem orangutanów - ale także ich kognitywnymi zdolnościami.

Orangutany mają zbieżność 97% z DNA człowieka! Ich nazwa pochodzi od Indonezyjskich słów orang - człowiek, oraz hutan - las. Etymologicznie słowo to oznacza więc "człowiek z lasu". Nie jest to błędne stwierdzenie. Jakby nie patrzeć, zwierzęta te spędzają większość swojego czasu na drzewach, często budując sobie legowiska wysoko w koronach drzew, a także konstruując swoiste hamaki. Zwierzęta te są najcięższymi istotami zamieszkującymi drzewa, osobniki męskie potrafią ważyć od 90 do 140 kilogramów.

Ich życie trwa zwykle 60 lat. Starsze osobniki oczywiście występują, ale przeważne umierają ze starości w tym wieku. Młode osobniki przez pierwsze 6-7 lat swojego życia bardzo kurczowo trzymają się matki, która musi operować zwykle jedną ręką - drugą podtrzymując swojego bobasa. Malutkie orangutany uczą się wszystkiego od matki. Jest to o tyle ciekawe, że orangutany mają doskonałą pamięć - więc matka bardzo często potrafi przekazać młodym informacje takie jak otwieranie zamków.

Ich wzrost to przeważnie 1,6m, a długość ich rąk potrafi osiągać nawet 2m. Oznacza to więc, że orangutany chodząc na dwóch nogach zawsze będą "szorować" rękoma po ziemii. Uważam to za wyjątkowo urocze.

https://yewtu.be/watch?v=u9q9aV8wkqc (Orangutan spotyka turystów w lesie)

Orangutany są bardzo towarzyskimi, ciekawskimi i cierpliwymi zwierzętami. Ich inteligencja jest spokojnie porównywalna z mocno rozwiniętym ludzkim dzieckiem. Uwielbiają się uczyć i sprawia im to niesamowicie dużo frajdy. Dzieci orangutanów bardzo lubią rozwiązywać proste zabawy logiczne.

https://yewtu.be/watch?v=wnPgl6SuazQ (Orangutan spędza czas z dziewczyną i chwyta ją za piersi)

Dorosłe orangutany są bardzo zręczne i silne, posiadają również przeciwstawne kciuki - a ich duże palce u nóg również są przeciwstawne, co umożliwia orangutanom używanie stóp jak rąk. Męskie osobniki orangutanów wykształcają majestatyczne fałdy tłuszczu, które mają na celu wywołać zazdrość samic. Ulubionym owocem orangutanów jest durian - najbardziej śmierdzącym owoc świata. Generalnie, orangutany zdają się wyjątkowo lubić śmierdzące jedzenie.

Są też jednymi z nielicznych zwierząt, które nie dość, że posiadają złożone emocje - to jeszcze potrafią się nimi dzielić poprzez werbalizację i mimikę. Uśmiechają się, śmieją, płaczą.

Niestety, te zwierzęta padają ofiarą grabieżczej działalności człowieka. Naukowy konsensus wykazuje, że ich populacja spadnie do zera i gatunek wyginie w ciągu zaledwie dekady. Są masowo mordowane przez kłusowników, którzy zabijają małpy dla mięsa. Młode osobniki są odbierane matkom, które są zabijane na miejscu - a dzieci są sprzedawane na czarnym rynku jako bardzo egzotyczne pupilki. Największym zagrożeniem jest jednak wielka wycinka lasów - która pozbawia te piękne zwierzęta naturalnego miejsca do życia.

Uwielbiam te małpy i chce mi się wyć, jak myślę o tym, jak bardzo źle traktujemy naszych bliskich kuzynów. Nie rozumiem, jak można godzić się na zabijanie tak cudownych zwierząt w imię kapitalistycznej rzeczywistości.

(Repost z: https://kolektiva.social/@szczur/109942994705941778)

 

Zbliża się wielkanoc, więc dzisiaj coś ciekawego. Jestem pewien, że szybko zrozumiecie, dlaczego ma to duże znaczenie. Świat gadów jest bardzo ciekawy - chociaż nieszczególnie rozległy - nie tylko dlatego, że jest on starożytny, a również z uwagi na fakt, że zwierzęta te nie ewoluują od bardzo, bardzo dawna i tak naprawdę trwają wyłącznie w pewnego rodzaju zawieszeniu czasowym od milionów lat. Tak więc z dumą prezentuję Wam bardzo ciekawego gada, który zdobył światło naszej uwagi w dniu dzisiejszym.

Dzisiejszy delikwent: Bazyliszek (basilicus basilicus)

Na pierwszy rzut oka zwierz ten nie prezentuje się szczególnie wyjątkowo. Ot, kolorowa jaszczurka - widzieliśmy takich setki, od kameleonów przez iguany do scynek. Są jednak dwie wyraźne i unikatowe cechy, które stawiają Bazyliszka za grubym murem, oddzielając go od innych gadów tej samej rodziny. Po pierwsze - osobniki tego gatunku są bardzo nieprzyjazne wobec ludzi, czasem nawet atakując, a po drugie - potrafią biegać po wodzie. Serio. Ich inna nazwa to "Jaszczurka Jezusa Chrystusa". Ich nogi posiadają dodatkowy palec z tyłu, który wyposażony jest w łuski i w zetknięciu z taflą wody znacznie zwiększa powierzchnię styku. Dzięki temu, zachowując bardzo szybkie tempo przebierania nogami, Bazyliszek jest w stanie dosłownie biegać po wodzie. Zresztą, nie tylko po niej. Potrafi również po prostu biegać na dwóch nogach. Używa tej niezwykłej zdolności nie tylko do uciekania, ale również do polowania. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że biegnąc wygląda szczególnie głupio i zabawnie - chyba że akurat biegnie w Twoją stronę z prędkością 35 kilometrów na godzinę.

Tak naprawdę, to tyle. Zwierzę to nie wyróżnia się niczym innym. Jest po prostu zwykłą, piękną, tropikalną jaszczurką - których jest bardzo dużo w naturalnym środowisku Ameryki Łacińskiej i wysp Karaibskich.

Niech zawarta zostanie tutaj lekcja, że nie trzeba być wyjątkowo ciekawym, ale być specjalistą w jednej dziedzinie, aby zdobyć swoją pozycję w #CiekaweZwierzęta. Podążajcie za swoimi marzeniami - jak Bazyliszek, który nie pozwolił, by bycie płaskobrzuszną jaszczurką przeszkodziło mu w zostaniu Usain Bolt-em.

(Repost z: https://kolektiva.social/@szczur/109947363873422906)

 

Nie wiem, gdzie to wstawić, ale chciałem podzielić się tym absurdalnym claimem z czasu, gdy jeszcze byłem na ćwierkaczu. Przez jeden dzień.

 

Chciałem napisać co-nieco na temat szczurów i hodowania ich, a także zachęcić do adopcji tych ślicznych zwierzaków.

Dla wielu z nas, szczur jest szkodnikiem. Nie powinno to nikogo dziwić, powszechnie wiadomo, że są to szybko rozmnażające się, niezwykle sprytne i inteligentne zwierzęta, potrafiące sprawnie funkcjonować w niemal każdym środowisku. Warto jednak zauważyć, że szczur dziki bardzo różni się od jego udomowionej odmiany.

Szczur domowy jest niesamowicie ufnym, towarzyszącym zwierzęciem dla człowieka. Sam obecnie opiekuję się trzema samiczkami, które adoptowałem ze zbiórki na żywą karmę - wspomnę o tym później. Każda trzech z moich dam ma inny charakter. Na mojej profilówce znajduje się Kiara, mój osobisty faworyt - jest ciekawską, odważną i czasem bardzo nietowarzyską dziewczyną. Jako jedyna jest na tyle charakterna, by ugryźć człowieka. Dzieje się to dlatego, że nie widzi i często myśli, że palec który pojawia się w jej przestrzeni jest po prostu jedzeniem. Na szczęście, wystarczy lekko dotknąć ją w nos, by nie potraktowała nas ząbkami. Nie potrafię być na nią zły. Jest wspaniałą, tulaśną szczurką. Potrafi być niegrzeczna - jako jedyna w stadzie. Drugi z naszych szczurów - Skye, jest najbardziej wyjątkowy z powodu swojego urodzenia. Jest szczurem odmiany dumbo - różni się trochę od zwykłego szczura rozłożeniem uszu, co sprawia, że wygląda absolutnie najbardziej uroczo. Ze wszystkich trzech szczurów, to ona jest najbardziej wycofaną i nieśmiałą - ale zdaje się być też najbardziej ciekawską. Zdecydowanie woli jednak patrzeć, aniżeli doświadczać przygód. Ostatnim szczurem jest Afum. Jest dwukolorową szczurką, która zachowuje się niemal jak pies. Mam do niej olbrzymie zaufanie, ponieważ jest bardzo grzeczna. Biega wolno po pokoju, lubi się przytulić. Generalnie, jest ulubienicą osób, które poznają je po raz pierwszy. Nigdy mnie nie podrapała ani nie ugryzła. Złota dziewczyna.

:::Moje szczury miały 2 miesiące, kiedy trafiły do domu tymczasowego, uratowane przed zjedzeniem. Rozumiem, że zwierzęta muszą jeść - jednak przeraża mnie myśl o tym, żeby wrzucić zwierzątko do zamkniętego terrarium na pożarcie żywcem. Zainteresowałem się tematem i spotkałem się z podejściem, które czasem spędza mi sen z oczu. Niektóre osoby na grupkach terrarystycznych, które obserwowałem, miały bardzo entuzjastyczne podejście do karmienia swoich zwierząt rannymi szczurami. Niektóre sklepy, które już dawno zgłosiłem do odpowiednich instytucji, oferowały wysłanie małego szczura - tak małego, że nie zdążył jeszcze otworzyć oczu - w kopercie bądź szczelnej paczce, aby po wyjęciu nie miał siły walczyć. Niektóre posty które czytałem opowiadały o tym, jak bardzo lubią karmić swoje pociechy szczurami, które w wyniku podróży złamały kości, lub żebra, co skutkowało popiskiwaniem podczas ruszania się, a także ucieczki. Ich zdaniem, zwiększało to frajdę z żywienia dla ich zwierząt. Jeśli też uważasz to za nieludzkie, to jesteśmy na tej samej stronie.:::

Szczury, poza tym co napisałem przed chwilą, są bardzo często używane do testów leków, wcześniej kosmetyków. Do teraz, bardzo dużo zwierząt - nie tylko szczurów, ale i innych gryzoni oraz królików, poszukuje domów. Jeśli ich nie znajdą, są po prostu uśmiercane. Polecam rzucić okiem na stronę fundacji https://labrescue.pl/ , możecie zrobić coś na prawdę dobrego.

Dlaczego mielibyście chcieć szczura? Otóż, są to dość bezproblemowe zwierzęta, które pomimo potrzebowania atencji, są bardzo grzeczne, komunikatywne i często zamknięte w klatce. Nie żyją długo, więc nie są decyzją na całe życie. Hodowla jest dość prosta i tania. Moje koszta to klatka (300 zł), 15 kg pelletu na siuśki (40 zł, raz na rok) i karma, która w przypadku 3 szczurów starcza na ok. 2 tygodnie, 17 zł.

W przypadku jakichkolwiek pytań, proszę pytać! Odpowiem!