Z roku na rok rośnie liczba studentów. Coraz więcej młodych osób chce walczyć o wykształcenie wyższe. Inflacja, wysokie ceny surowców i wojna w Ukrainie i szereg innych, niezależnych od nas czynników sprawiają jednak, że studenci znajdują się w bardzo trudnej sytuacji, która szczególnie nie sprzyja młodym zaczynającym swoją przygodę z rynkiem mieszkaniowym i samodzielnym życiem.
W trudnej sytuacji znajduje się młodzież z mniejszych miejscowości, która dopiero co wyjechała ze swoich rodzinnych stron na studia do „wielkiego świata”. Warszawa, Gdańsk, Poznań, Wrocław czy Kraków to miasta, które łączy wysoki poziom uczelni, duża liczba studentów, ale także bardzo wysokie ceny mieszkań, dla których ciężko znaleźć alternatywę, bowiem liczba publicznych akademików praktycznie nie wzrasta, a potrzeba jest ogromna.
Okupacja „Jowity”
Wyrazem tej potrzeby była grudniowa okupacja Domu Studenckiego “Jowita”, budynku znanego niemal każdemu Poznaniakowi. Został on przeznaczony do rozbiórki, a w trwającym roku akademickim studenci nie mogli się do niego wprowadzać. Władze uczelni swoje decyzje tłumaczyły fatalnym stanem obiektu, a także świeżo wybudowanym, nowoczesnym Domem Studenckim Meteor, który miał załatać lukę po Jowicie. Studenci jednak coraz częściej podnoszą larum, że samym nadrabianiem braków nie odpowie się dostatecznie na coraz większe zainteresowanie studiami połączone z dotkliwym dla studenckich kieszeni kryzysem — potrzeba nowych akademików.
Okupujący studenci wygrali
Okupacja ,,Jowity” przyniosła sukces. W jej trakcie odbywały się wykłady, prezentacje na tematy kulturalne, polityczne i społeczne. Okupujący zajmowali głównie przestrzeń korytarza znajdującego się po lewej stronie od wejścia. Co rzucało się w oczy to z pewnością ogromne rozczarowanie postawą klasy politycznej, która od lat nie zajęła się problemem ubóstwa wśród studentów i kryzysem mieszkaniowym. A już na pewno nie w taki sposób, w jaki oczekiwałaby społeczność akademicka.
Z roku na rok cena czynszów rośnie, więc studenci muszą pracować coraz więcej i więcej, co odbiera nam czas, który moglibyśmy spędzić na nauce czy po prostu życiu. Mieszkania kosztują nas najwięcej i to nie tylko pieniędzy, bo czas, który moglibyśmy spędzić na rozwoju, marnujemy, by pracować na konto naszego szefa w jakiejś knajpie. Prócz tego, że czynsze kosztują to, rosną ceny jedzenia.
– deklaruje Patryk Szynkowski, student i koordynator ds. społecznych Młodych Inicjatywy Pracowniczej, a także jeden z uczestników okupacji Domu Studenckiego Jowita.
Trudne wejście na rynek mieszkaniowy
Obawy i obserwacje studentów potwierdzają coroczne badania ośrodka analityczno-badawczego AMRON.
Studenci raczej odkładają wejście na rynek mieszkaniowy. 38% studentów mieszka u rodziny bądź znajomych, 37% w wynajmowanych mieszkaniach, a zaledwie 11% mieszka w publicznych akademikach. Ten wynik świadczy raczej o skromnej ofercie publicznych akademików przeznaczonych do dyspozycji studentów. Młodzi ludzie coraz częściej decydują się na rezygnację z planów studiów z przyczyn ekonomicznych.
Studenci są – akademików brak
Według badań JLL Polska z 2022 roku, w Polsce brakuje 1,2 milionów miejsc w akademikach. To definitywnie wyraz zmarnowanego potencjału. Oczywiście, idea akademików opiera się o udostępnianiu niewielkich pokojów studentom w zamiar za niewielką opłatę. Ta jest poniekąd rekompensatą za ograniczoną prywatność, możliwości, współdzielenie wielu przestrzeni z innymi mieszkańcami. Mimo to budowa brakujących akademików może być pewnym rozwiązaniem i bodźcem zachęcającym osoby z mniej zamożnych rodzin do podjęcia wymarzonych studiów. Coraz częściej powstają prywatne akademiki, wypełniając lukę na rynku pozostawioną przez publiczne podmioty. Ich ceny jednak nieznacznie różnią się od tych, które trzeba uiszczać za wynajem mieszkania.
Publiczne akademiki kojarzone są także zazwyczaj z niskim standardem. Duża część z nich została wybudowanych jeszcze w czasach PRL i latach 90. Jedną z nielicznych nowych inwestycji było wybudowanie Domu Studenckiego Meteor. Składa się na niego 160 pokoi jednoosobowych i 120 dwuosobowych, nie brakuje tam także udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami. Powstanie DS Meteor to jednak wyjątkowa, unikatowa sytuacja. Próżno szukać nowych, publicznych akademików powstałych w Polsce w przeciągu ostatniej dekady, a potrzeba wyraźnie istnieje — potwierdzają to wyniki badań. Dlaczego zatem nowe akademiki nie powstają?
Wysokie koszty problemem uczelni
Bardzo ciężko znaleźć odpowiedź na pytanie, choć najprostsza to oczywiście wysokie koszty. Inwestycja w nowy budynek to sprawa kosztowna, często przerastająca możliwości uczelni. Takie przedsięwzięcie to forma socjalnego wsparcia studenta — ciężko, by takowa ekonomicznie się zwracała, co również może zniechęcać uniwersytety, politechniki do poszerzania swojej mieszkalnej oferty. To jednak nie powinno stanowić pretekstu do wstrzymywania się z tworzeniem takich miejsc, gdy potrzeba jest niepodważalna.
Rządowe wsparcie dla studentów
W tym roku rząd przeznaczy 150 milionów na budowę nowych akademików. To raczej dobra wiadomość, pod warunkiem że utworzone akademiki będą tworzone w odpowiednich miejscach na odpowiednim poziomie. Poza niską dostępnością akademików dużym problemem jest także ich raczej niski standard. Owszem, dodaje to specyficznego klimatu, ale akademiki powinny być domem studentów — a dom z definicji powinien być funkcjonalny, bezpieczny i wygodny, a nie przypominać skansen.
Studenci z roku na rok wydają więcej
Mieszkania to jednak niejedyny problem studentów. Pochłaniają znaczącą część budżetów, ale poza tym studenci muszą zapewnić sobie wyżywienie, ubrania, internet, bilety na transport publiczny, własne zdrowie czy rozrywkę, która również pełni niezwykle istotną funkcję w życiu człowieka i nie należy o tym zapominać. Według analizy Niezależnego Zrzeszenia Studentów, w roku 2023 przeciętny polski student, by móc się utrzymać wydaje 3867,07 zł miesięcznie. Na dach nad głową przeznacza około 1300 zł, a żywność oraz czesne pokrywają kwotę 600 zł. Od 2016 roku średnie miesięczne wydatki studenta systematycznie rosną. W 2022 roku było to 3177 zł, a rok wcześniej 2740 zł.
Wciąż jednak nie każdy może pozwolić sobie na wymarzone studia. Nie każdy może łączyć uczelni z pracą. Sytuacja życiowa studentów jest bardzo specyficzna. Stoją oni w ogromnym rozkroku między rodzinnym domem i utrzymywaniem przez rodziców a dorosłym życiem. Stopniowe wejście w samodzielność to szok, nauka funkcjonowania w zupełnie nowej rzeczywistości. Wykształcone społeczeństwo, to coś, co bez wątpienia powinno być celem każdej możliwej władzy. Żeby jednak ten cel zrealizować, należy wspierać każdego gotowego i chętnego do nauki i pracy. Każdy student, który porzuci swoje marzenia przez niekorzystną sytuację ekonomiczną, powinien być traktowany jako porażka systemu szkolnictwa wyższego. Tylko w taki sposób można konsekwentnie walczyć o polepszenie bytu studentów.
Jeśli podobnie jak studenci nie chcesz wydawać pieniędzy to na naszej stronie za darmo znajdziesz najciekawsze aktualności ze świata, kraju, miasta a nawet muzyki i kultury.
ZIEMOWIT DZIOPA